Historia Volvo Ocean Race: Pierwsza edycja Whitbread – Z Sydney do Rio de Janeiro

0
763

Odcinek 3, z Sydney w Rio de Janeiro, to dalszy ciąg dramatów. W promieniu kilku kilometrów od opuszczenia Sydney, Pen Duick VI po raz drugi w wyścigu stracił maszt. Także po raz drugi, Bernie Hocking wypadł za burtę GBII. Tym razem, pomimo dwugodzinnych poszukiwań, nie odnaleziono go. W swoim dzienniku Blyth napisał: „Dla innych byłoby to trudniejsze i bardziej emocjonalne. Przyczyną tego, że nie wpływa to na nas tak bardzo, jest szkolenie w Paras (w sekcji spadochronowej). Jesteś przygotowany na śmierć. Każdy z nas na jachcie brał aktywny udział w misjach i zmierzył się ze śmiercią. To jest bardziej osobiste, ale zachowujemy nasze myśli dla siebie. On teraz rzadko będzie wspominany, ale bardziej z szacunku, niż z innych powodów. Bernie był jednym z nas. Tego właśnie by chciał.” Blyth i jego załoga pogrążona w żalu dotarła tak szybko do Rio, że po raz pierwszy w wyścigu przekroczyli linię mety jako liderzy.

Przejście przez Ocean Południowy dla załóg stanowiło jeden z najbardziej pamiętnych momentów wyścigu, choć niektórzy twierdzili, że było to monotonne i nudne. Jeden wychodzi z kokpitu, niewiele mówiąc, drugi je, inny śpi, a jeszcze inny robi tylko odrobinę więcej, niż robiłoby zwierzę.” – napisał w dzienniku jeden członek załogi Sayula II. Rzeczywiście, ta monotonia powodowała problemy. Wspominając pierwszy wyścig, Dalrymple-Smith z jachtu Sayula II mówił o buncie na trzech łodziach i incydencie na jednej, gdy członek załogi został unieszkodliwiony po tym, jak wymachiwał nożem przed kapitanem.

Centralnym punktem tego etapu był Przylądek Horn, który napawał wielu zawodników przerażeniem. W 1973 roku liczba jachtów sportowych, które przetrwały to okrążenie, liczyła mniej niż 10. Zwiększyła się ponad dwukrotnie, gdy flota Whitbread opłynęła Przylądek.
Jak się okazało, nie było to jedno z najstraszniejszych okrążeń Hornu. Nie było tak wiele walki pod wiatr, jak się spodziewano, chociaż widziano 150-metrowe góry lodowe i tylko Second Life, który zmierzył się z zimnym szkwałem, mógł podzielić się strasznymi opowieściami z innymi. Po minięciu Przylądka flota zwróciła się na północ w kierunku Rio de Janeiro. Blyth na GBII był pierwszy na mecie, a za nim Second Life i Sayula II. Po raz pierwszy od pięciu miesięcy załogi mogły zapomnieć o wyścigach i trochę odpocząć.

Tłum. Izabela Kaleta

Źródło: www.volvooceanrace.com

 

Odcinek 1: Pierwsza edycja Whitbread – z Portsmouth do Cape Town

Odcinek 2: Pierwsza edycja Whitbread – z Cape Town do Sydney

Odcinek 4: Pierwsza edycja Whitbread z Rio de Janeiro do Porthsmouth

Pierwszy wyścig Whitbread 1973-1974 

Krótka historia wyścigu

Komentarze