„Pisz i Płyń”, czyli morska opowieść Marty Pozorskiej

0
753

III miejsce w konkursie „Pisz i Płyń”

„Niepowtarzalna więź”

Miało to miejsce na starym, drewnianym pomostku. Dla innych ludzi była to zwykła rampa. Jednak Alicja kochała ten spróchniały deptak. Spędziła na nim całe dzieciństwo. W każde wakacje bawiła się z bratem na łodzi ojca, która znajdowała się właśnie przy tej kładce. Zamiłowanie do żeglarstwa jej bliźniak odziedziczył po tacie. Dziewczyna zawsze martwiła się o  dwóch mężczyzn z jej rodziny. Przed każdą ich wyprawą w morze ostrzegała o niebezpieczeństwach, jakie mogą ich czekać, ale w głębi duszy sama kochała przemieszczać się po wodzie. Uwielbiała, kiedy ojciec pozwalał jej sterować statkiem. Morza, jeziora, rzeki od zawsze stanowiły nieodłączną część jej życia.

Klara zawsze wspominała z ojcem niebezpieczne wydarzenie, które miało miejsce podczas jednego z ich rejsów. Kiedy wyruszali w podróż, niebo było bezchmurne, delikatny wiatr owiewał ich twarze. Pogoda zdawała się być piękna. Płynęli powoli żaglówką, rozmawiając o zainteresowaniach córki związanych z fotografowaniem starych statków. Nagle zerwał się porywisty wiatr, a z nieba lunął deszcz. Klara była wtedy małą dziewczynką, bo liczyła zaledwie 10 lat. Nagła zmiana pogody wywoła w niej zaniepokojenie. Kiedy sklepienie niebieskie przeszył piorun, Klara podskoczyła ze strachu. Ojciec nakazał jej schować się w kubryku. Bezpieczne w zamkniętym pomieszczeniu dziecko wysłuchiwało tylko poleceń wydawanych przez ojca:

 – Alarm do żagli!

 – Przerzućcie grota!

 – Rozłożyć żagle!

 – Zwrot!

Klara nie rozumiała nic z poleceń taty, ale zdała sobie sprawę, że na morzu jest sztorm. Rozszalałe fale uderzały w kadłub statku. Dziewczynka modliła się o koniec burzy. Tak bardzo chciała być bezpieczna i wtulić się w ramiona ukochanego ojca. Po upływie 20 min, siedząc skulona w kącie odczuła, że sztorm ustał. Do kubryku wbiegł mężczyzna i powiedział, że już po wszystkim. Odczuła radość i pobiegła w stronę taty. To była jedna z najniebezpieczniejszych przygód na morzu. Wydarzenie to pozostało na zawsze w pamięci dziewczyny.

Bartek zdecydował się na udział w ryzykownym rejsie. Od razu uprzedzono go, że może nie wyjść z tego żywy. Siostra z płaczem wykrzyczała mu w twarz, że nienawidzi go za to, że myśli tylko o sobie. Do swojej wypowiedzi dodała także, że jeśli coś mu się stanie, ojciec tego nie zniesie. Chłopak nie wziął jej słów do serca i odparł, że wróci cały i zdrowy. Dziewczyna nie chciała go słuchać i kazała opuścić rodzinny dom.

Alicja w dzień podróży starszego brata strasznie źle się czuła, w głębi duszy wiedziała, że stanie się coś strasznego, podejrzewała, iż brat już do nich nie wróci, ale nie mogła nic zrobić. Bartek podjął decyzję i nikt nie był w stanie go przekonać, że źle postępuje. Odprowadziła brata na pomost i pożegnała się z nim. Wróciła do domu i próbowała zająć się sprzątaniem, ale nie umiała powstrzymać myśli, które nieustannie krążyły w jej głowie. Telefon o godzinie 22:00 odmienił jej życie już na zawsze. Była zrozpaczona, zaczęła rzucać wszystkim, co znajdowało się wokół niej. Zdała sobie sprawę z tego, że już nigdy go nie zobaczy, że już nigdy nie usłyszy jego głosu, już nigdy nie powygłupia się ze swoim „krewniakiem”. To był najgorszy dzień w jej życiu. Ojciec zemdlał na wieść o śmierci pierworodnego syna. Pogrzeb Bartka był piękny, przybyło wielu ludzi. Dużo osób nie mogło powstrzymać łez.

       Minął dokładnie rok od śmierci Bartka. Nieszczęśliwa dziewczyna nadal nie mogła pogodzić się z utratą członka rodziny. Tak bardzo za nim tęskniła. Żadne słowa nie były w stanie tego opisać. Przez ten rok kobieta strasznie się zmieniła. Drastycznie chudła. Z pięknej, zadbanej damy zmieniła się w chodzące nieszczęście. Towarzyska Alicja stała się domatorką. Po pracy od razu szła do domu, następnie przebierała się w dres. Sięgała po album ze zdjęciami i wspominała czasy żeglarstwa z rodziną. Nocami często płakała. Ojciec nie wiedział jak jej pomóc, rozmowy z psychologiem nic nie pomogły.

 5 marca 2007 roku Alicja stała na moście, na którym po raz ostatni widziała ukochanego brata. Był to obiekt, który wywoływał u niej wiele wspomnień. Jedne – te wspaniałe, dotyczyły czasów dzieciństwa, drugie – kiedy żegnała się z bratem. Refleksje te pragnęła wymazać z pamięci. Stała tak, wpatrując się w otchłań morza, gdy nagle zobaczyła ogromną, nadpływającą falę. Ujrzała syreny, pomyślała, że zwariowała. Postacie dziewczyn z ogonami pochwyciły ją za ręce i Alicja straciła przytomność. Obudziła się pod wodą, nie wiedziała, co się dzieje. Jak mogła pływać pod wodą i mówić? W jej głowie było tyle pytań, kiedy ujrzała ogon u siebie, wpadła w panikę. Odezwała się do niej jedna z istot, które ją otaczały:

– Hej, nazywam się Kornelia, od teraz jesteś jedną z nas. Myślę, że życie tutaj będzie dla Ciebie lepsze, niż na ziemi.

– Aaaa… aleee.. ale, co to w ogóle ma znaczyć? Gdzie ja jestem? Dlaczego mam ogon? Jak to możliwe, że ja teraz mówię?

– Wszystko zrozumiesz w swoim czasie, teraz musimy udać się na spotkanie z władcą naszego świata. Jest taki przystojny, sama zobaczysz.

Nowa syrena podążyła z nowo poznanymi dziewczynami. Ten ich władca wydawał jej się znajomy. Alicja nie mogła sobie przypomnieć skąd go zna, ponieważ zanikała jej pamięć. Młodzieniec zwrócił się do niej i rzekł:

– W naszym świecie panują zasady, których i ty musisz przestrzegać, spóźnianie się na zbiórki jest surowo zabronione. Wyciągnę konsekwencję z twoich czynów.

– Ale ja w ogóle nie wiem, co tu robię. Możesz mi to wytłumaczyć?

– Od teraz prowadzisz nowe życie. Nic więcej nie mam ci do powiedzenia. Zajmij miejsce w szeregu.

Chłopak zwrócił się do poddanych:

– Zaraz odbędzie się obiad. Powiedzcie naszej nowej przyjaciółce, jakie zasady panują wśród nas.

     Dziewczyna nie czuła się dobrze w nowej roli, odpłynęła z płaczem. Nie wiedziała, co się dzieje. Do tego ten tajemniczy mężczyzna. Była pewna, że już wcześniej się widzieli. Odczuwała bezradność. Nagle, coś podpłynęło do niej i mocno ją przytuliło. Rozległ się głos:

– Siostro, ta cała scena, to żart. Nieźli z nas aktorzy. To ja-Bartek. Po śmierci odnalazły mnie syreny i uczyniły władcą swojego świata. Ta wielka pogadanka o zasadach, to tylko zabawa, świetnie się tu bawimy. Ściągnąłem ciebie do siebie, bo nie mogłem patrzeć, jak się martwisz.

Alicja ścisnęła go tak bardzo, że brakowało mu tchu. Krzyknęła:

– Braciszku, tak bardzo za tobą tęskniłam. Nigdy ci nie wybaczę, że nas zostawiłeś. Uprzedzałam cię, że wydarzy się coś złego.

– Ale po co to zamieszanie? Przecież jesteśmy tu teraz razem, to chyba najważniejsze. Nie widzieliśmy się rok, a ty na początku spotkania prawisz mi kazania. Chodźmy coś zjeść, a potem, moja młodsza siostrzyczko, będziesz mi mogła pomarudzić.

– Ach, nadal nie dorosłeś. Widzę, że nieźle ci się powodzi. Wszystkie syreny się w tobie podkochują. Dokładnie tak samo jak za życia. Nadal jesteś takim podrywaczem?

    Udali się na obiad i nie mogli przestać rozmawiać. Alicja i Bartek razem zarządzali podmorskim światem. Rodzeństwo świetnie się dogadywało. Każdą decyzję podejmowali wspólnie. Wspominali żeglarstwo i ich dzieciństwo spędzone na morzu. Mieli w końcu rok do nadrobienia. Cieszyli się każdą chwilą spędzoną wspólnie. Dziewczyna dzięki bratu odzyskała urok dawnej Alicji, z drobnym wyjątkiem, posiadała ogon. Jednak w niczym jej to nie przeszkadzało. Była codziennie uśmiechnięta i chętnie spędzała czas z mieszkańcami swojego nowego świata.

 

Konkurs organizowany przez portal SailBook.pl w ramach regat SailBook Cup 2013 pod patronatem Marszałka Województwa Pomorskiego, Honorowego Konsula Szwecji w Gdańsku oraz Pomorskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego. Parterami projektu są Miasto Pruszcz Gdański, Gmina Cedry Wielkie i Gmina Pruszcz Gdański.

Fot. Puchar Mariny Gdańsk/ Robert Urbański

Komentarze