Ponieważ tekst dotyczący samej przyczyny oraz procedury dzisiejszej dyskwalifikacji opublikowałam na http://energasailing.pl/ i www.polishoceanracing.com.pl nie będę tutaj powtarzać tego samego. Tam przedstawiam obiektywny punkt widzenia – to co podaje organizacja.
Idąc dalej, mamy komentarze pozostałych zawodników oraz wzbierającą na stronach internetowych falę wsparcia dla Szwajcara – można uznać, że jest to odruch solidarności ludzi morza, którzy rozumieją, że nie było czasu na kurtuazję i tłumaczenie, kiedy kotwica puściła, a jacht dryfował na statek. Oraz tych, którzy nie kryją różnego rodzaju pretensji do organizatorów, którzy, zdaniem niektórych, mierzą jachty co do milimetra i mnożą różnego rodzaju procedury, a w zaistniałej sytuacji nie są w stanie powiedzieć – OK, wiemy, co się wydarzyło, doceniamy wysiłek i uznajemy, że jest to okoliczność wyjątkowa. Yvan Bourgnon (we Francji bardzo znany żeglarz) wprost pisze na Facebooku, że skoro tak ostro grają (w domyśle – wlepiając najwyższą możliwą karę), to dlaczego nie ma kontroli łączności jaka jest odbierana i nawiązywana z jachtami zawodników, a przepis dotyczący routingu jest umową na zasadzie ”ja wam obiecuję, że nie będę dzwonił do meteorologa” … I stawia pytanie, co stało się z duchem tych regat, że powołane jest międzynarodowe jury, będące poza schematem organizacji tej imprezy.
No w każdym razie wokół sprawy jest dużo emocji, trudno mi opowiadać się po którejś ze stron ze względu na rolę sprawozdawcy, ale niemniej po jednej i drugiej stronie padają ważne argumenty. Dla uspokojenia sam Bernard przysłał dzisiaj informację z pięknym zdjęciem:
“Dzień dobry, trochę naturalnego piękna dla nadania lekkości przyciężkiemu nastrojowi, chmury rozświetlone słońcem. To dobre dla zdrowia psychicznego.”
Niektórzy zawodnicy natychmiast przesłali wyrazy poparcia dla Bernarda Stamma:
Jean Le Cam (SynerCiel):
“Dla mnie Bernard zachował się jak dobry żeglarz, zrobił wszystko, żeby ratować jacht, za co został ukarany! To jakby ktoś spadał z falochronu, ktoś inny złapał go za rękę, ale tamten powiedział “przepraszam, takie są przepisy, proszę mnie puścić”, a ten go puścił I gość spadł. (…) Jeżeli to, z czym miał do czynienia Bernard, nie było siłą wyższą, to ja nie wiem, czym by ona miała być? Trzeba zdać sobie sprawę, że jeżeli nie będzie możliwe uzyskiwanie tego typu pomocy w przypadku bezpośredniego zagrożenia, to co, mamy jachty oddać na złom?!”
Jean Pierre Dick (Virbac-Paprec):
“Obudziłem się i dowiedziałem, że Bernard Stamm został zdyskwalifikowany. Moim zdaniem to skandaliczne, jestem zszokowany tą decyzją, która wydaje mi się nieadekwatna. Bernard popełnił wykroczenie wobec regulaminu, rozumiem, że powinna być za to kara, ale nie na tym poziomie. Dyskwalifikacja to poważna sprawa. Bernard działał w najlepszej wierze, w obliczu siły wyższej, aby ratować swój jacht. (…) Wydawało mi się, że zostanie w stawce, choc dostanie karę. Mam nadzieję, że jury zmieni decyzję.”
Dominique Wavre (Mirabaud):
“Wysłałem maila do Bernarda żeby wyrazić moją z nim solidarność i przyjaźń. To naprawdę wielkie nieszczęście jakie na niego spadło. To mój przyjaciel, przeżyliśmy sporo razem. Ani przez sekundę nie wątpię, że działał jak żeglarz i zrobił to, co musiał, aby ratować swój jacht. Nie chcę komentować decyzji jury, chcę tylko powiedzieć, że jestem z Bernardem.”
Bernard Stamm tytułem komentarza w trakcie połączenia z biurem regat powiedział:
“Jak możecie sobie wyobrazić, sytuacja nie jest idealna. Mam prawo zażądać ponownego rozpatrzenia sprawy i zamierzam to zrobić. Wciąż uważam, że działałem zgodnie z duchem regat. Moim zdaniem jury nie wzięło pod uwagę kontekstu sytuacji. Działałem dla bezpieczeństwa jachtu.
Rosyjski statek przypłynął późno w nocy, kiedy już stałem na kotwicy. Widziałem ich o zmierzchu, ale widoczność była wtedy słaba. Dość szybko zorientowałem się, że moja kotwica nie trzyma i sytuacja stwarzała ryzyko kolizji. Wszystko działo się bardzo szybko, nie mogłem myśleć wyłącznie o przepisach. Myślalem, że statek to stały obiekt. Tak więc w mojej opinii miałem prawo postąpić jak postąpiłem. Gdybym zrobił inaczej, musiałbym wypłynąć stamtąd całkowicie bez prądu. To bez sensu.
Poproszę o ponowne rozpatrzenie sprawy i spróbuję wytłumaczyć (jury) co się naprawdę stało. Kiedy zobaczyłem, że kotwica nie trzyma, powiadomiłem statek przez radio, żeby ich ostrzec, że się zbliżam. Powiedzieli, że mogę zacumować do nich. Biegałem po pokładzie starając się wszystko ogarnąć, w pewnym momencie zauważyłem, że na dziobie jest ktoś, kto wybiera kotwicę. Nie było nawet czasu na to, żeby mu powiedzieć, żeby zszedł, bo wciąż nas znosiło. Każdy żeglarz na moim miejscu zrobiłby to samo, wszystko działo się tak szybko, że nie było czasu zastanawiać się nad tym, co mówią przepisy. Może dowódca statku mógłby złożyć zeznania, ale nie wiem, czy wniosłyby one nowe elementy.
Jestem teraz na środku południowego Pacyfiku, więc zatrzymanie się tutaj byłoby trochę skomplikowane … Muszę kontynuować projekt, a ponieważ znajduję się na drugiej półkuli, muszę dopłynąć do mety.”
Jakakolwiek nie będzie decyzja jury, Stamma, nawet jeżeli ukończy poza klasyfikacją, ludzie na mecie będą witać jak bohatera. Czy organizatorzy regat na tym zyskają – nie jestem pewna.
Milka Jung
Fot. B.Stamm / Cheminees Poujoulat / Vendee Globe
Fot. J.M. Liot / DPPI / Vendee Globe
Źródło: http://milkajung.wordpress.com