Długoletni armatorzy, wszelakich jednostek
pływających doskonale wiedzą jak dobrze przygotować swoją łódź, do zbliżającego
się sezonu. Jednak, może jakiś czytelnik jest świeżym posiadaczem jachtu, czy
małej łódki i do końca nie jest świadomy, jak ją dobrze przygotować do lata.
Gdy byłem jeszcze członkiem pewnej śląskiej drużyny wodnej, to mieliśmy parę
jednostek, mniej lub bardziej pływających. Posiadaliśmy Omegę, w dość dobry
stanie (laminatową Ostródę), drewnianego OK dinga, oraz drewnianego Horneta. Te
dwie ostatnie łódki, to jednoosobowe jachty regatowe. Zawsze było z nimi dużo
roboty, jednak frajda pływania nimi była nieoceniona. Postaram się, opisać
pewien schemat przygotowania jachtu do sezonu (dość podstawowy i dla bardziej
doświadczonych żeglarzy, pewnie niczego nie wnoszący).
Proponuję zacząć od oględzin kadłuba, szukamy
otarć, ewentualnie nieszczelności (jeżeli nasz nowy jacht nie był jeszcze na
wodzie, ten punkt możemy ominąć). Z kadłubami wykonanymi z laminatu, zakładając
że jego stan jest dobry nie ma za dużo do konserwacji. Jedynie co możemy zrobić
to oczyścić dno i pomalować farbą antyporostową.
Na pokładzie, sprawdzamy mocowania wszystkich
urządzeń pokładowych, i całego osprzętu
żeglarskiego. Szczególnie zwracam uwagę na kabestany, czy są dobrze
przymocowane i czy działają jak należy (nie są zatarte i nie zacinają się). W
kabestanach, często jest problem z zapadką lub sprężyną, te dwie rzeczy
sprawiają, że kabestan może się zacinać lub nawet uniemożliwiać obrót.
Kolejnymi ważnymi sprawami, jest sprawdzenie mocowań knag – to w końcu ich
używamy bardzo często, i to do nich wiążemy cumę, aby bezpiecznie stać w
porcie. Ten element musi być solidny i dobrze zamocowany.
Kluczowymi elementami, dbającymi o nasze
bezpieczeństwo, są wszystkie elementy do który jest mocowane olinowanie stałe
podtrzymujące maszt. Mam tu na myśli : sztagownik, podwięzi wantowe, oraz
mocowanie achtersztagu lub wodzika. Zazwyczaj, są one zamocowane w miejscach,
gdzie pokład jest wzmocniony, ze względu na duże siły działające na te urządzenia.
Z ważniejszych rzeczy, które zostają nam do sprawdzenia, to mocowania stójek
relingu (czy nie wypadają i nie ruszają się na boki), sam reling – czy nie jest
przetarty, mocowanie płetwy sterowej oraz płetwa mieczowa. Mam tu na myśli fał
płetwy mieczowej, czy nie jest zużyty. Ostatnią rzeczą, jest sprawdzenie
forluku, iluminatorów oraz suw- i sztorc-klapy. Z części przeglądu kadłuba, to
chyba najważniejsze i niezbędne czynności, które należy wykonać.
Gdy kadłub mamy załatwiony, to proponuję przejść
do oględzin masztu. Sprawdzamy okucia masztu : mocowanie pięty masztu, oraz
mocowanie salingów. Jak ktoś jest przezorny, to korzystając z okazji może na
topie masztu, zamocować sobie tzw. gruszkę czyli kawałek styropianu lub innego
wypornego materiału, który w razie wywrotki ma zapobiec zrobienia tzw. grzyba.
Zazwyczaj do masztu, jest już dołączone olinowanie stałe (sztag, wanty,
achtersztag), je również dokładnie przeglądamy zwracając uwagę na tzw. wszy
czyli pojedyncze pęknięcia włókien stalowych. Niestety nie jestem specjalistą
od wytrzymałości lin stalowych, więc nie podejmuję się stwierdzenia, po ilu
pojedynczych pęknięciach lina nadaje się do wymiany. Zwróćmy też uwagę na
mocowanie stalówek do masztu.
Kolejną ważną sprawą jest przegląd żagli. Tutaj
szczególną uwagę zwracamy na rozdarcia żagla (pamiętając, że nie wolna
bagatelizować małych rozdarć, gdyż z pewnością się powiększą przy silniejszym
wietrze). W zależności od sposobu mocowania żagla do masztu, sprawdzamy liklinę
lub pełzacze. Liklina, powinna być dobrze wszyta w lik przedni i dolny, nie
może być rozdarć. Natomiast pełzacze powinny być kompletne. Sprawdźmy też
wszystkie remizki, oraz stan refbanty i kompletność refsajzingów. Nie
wspominam już o tym, że żagiel powinien być czysty ! Jeżeli sami nie potrafimy
się z tym poradzić, oddajmy żagle do żaglowni, tam specjaliści zrobią to za
nas.
Ostatnią ważną rzeczą, jest sprawdzenie
olinowania ruchomego. Zaczynamy od fałów grota i foka, sprawdzamy mocowanie
kausz oraz oplotki, moim zdaniem nie ma nic gorszego od krowich ogonów na
końcówkach lin. Oczywiście zwracamy też uwagę na wszelkie otarcia lin.
Następnie mamy fał płetwy sterowej, oraz fał płetwy mieczowej. Tutaj procedura
jest podobna. Małym wyjątkiem jest fał płetwy mieczowej, gdyż powinien on się
składać z liny stalowej, która pracuje w skrzynce mieczowej (jest bezpośrednio
połączony z płetwą mieczową) oraz z miękkiej liny, którą wybieramy z pokładu.
Podstawowy przegląd zewnętrzny, możemy na tych
czynnościach zakończyć. Wszystko zależy od tego jaką jednostkę posiadamy.
Wiadomo im większy jacht, tym więcej roboty. Obecnie prawie każdy jacht
zamknięto pokładowy, posiada odpowiednie wyposażenie mieszkalne oraz instalacje
pokładowe: elektryczną, gazową, wodną oraz coraz częściej zęzową. Przed
sezonem, należy sprawdzić po kolei, każdą z posiadanych instalacji. W
instalacji elektrycznej, sprawdzamy stan akumulatora (coraz częściej na
jachtach są specjalne bezobsługowe akumulatory jachtowe – nasza rola sprowadza
się do sprawdzenie czy akumulator jest naładowany czy nie). Kolejno przeglądamy
wszystkie lampy, bezpieczniki, całą tablicę rozdzielczą oraz inne posiadane
urządzenia elektryczne, korzystające z akumulatora. Głodomory z szczególnością
powinni zadbać o stan instalacji gazowej. Sprawność kuchenki gazowej, oraz
szczelność przewodów i wszystkich połączeń. W instalacji wodnej i zęzowej,
sprawdzamy poprawność zamocowania zbiornika na wodę, sprawność pomp zęzowych
oraz szczelność przewodów. Z części mieszkalnej należy wywietrzyć, lub wyprać
materace, sprawdzić stan przyborów kuchennych (talerzy, garnków, sztućców,
itp.) oraz innych rzeczy, które uważamy za ważne.
Ostatnią rzeczą jest przegląd silnika, jeżeli go
posiadamy. Gdy nie czujemy się fachowcami od silników to oddajmy nasz motor do
specjalisty, jednam uważam, że parę prostych rzeczy możemy wykonać sami. Jak
np. wymianę oleju przy silnikach czterosuwowych lub wymianę świec. Możemy też
spróbować nasmarować kolumnę silnika aby łatwo było nią manewrować.
Mam nadzieję, że nie pominąłem niczego ważnego.
Na koniec nie pozostaje mi nic innego jak życzyć wszystkim armatorom udanego sezonu
nawigacyjnego.
Autor: Marcin Gruszczyk
Publikacja za zgodą autora, artykuł ukazał się na stronie
marynistyka.pl
http://marynistyka.pl/jachty-zaglowe/318-przegld-jachtu-przed-sezonem.html