Dokładnie rok temu, dwa dni przed swoją Wielką Wyprawą, Olek Doba rozesłał do znajomych lakonicznego e-maila: „Wyjeżdżam… do Berlina, …dalej lecę do Dakaru… skąd mam zamiar wypłynąć na Transatlantycką Wyprawę Kajakową. Po trzech miesiącach okaże się, czy udało mi się trafić do Fortalezy. Czy w ogóle przepłynę Atlantyk?…” Ja, zapraszając na pożegnanie Olka przed biurem LOT-u (na zdjęciach), dopisałem – Olek, zrób swoje i wracaj cało i zdrowo, czeka na ciebie rodzina, Police, Szczecin i cała Polska.
Właśnie cało i zdrowo, po pokonaniu nie tylko Atlantyku, ale i sporego kawałka Amazonki, po wizycie w USA, po roku nieobecności w kraju, „nasz” Zdobywca Atlantyku wraca do domu. Jest czwartym w świecie człowiekiem, który pokonał Atlantyk kajakiem, a pierwszym, który zrobił to w swoim, niepowtarzalnym stylu – tylko siłą mięśni, kajakiem bez żagla, do tego z kontynentu na kontynent, z Afryki do Ameryki Południowej. Zajęło mu to 99 dni, przewiosłował 5.394 km, wbrew prądom i burzom… Przypomnę, że specjalny kajak, którym tego dokonał, został zaprojektowany i wykonany przez znanego konstruktora i żeglarza kapitana Andrzeja Armińskiego, sponsora wyprawy.
Wyczyn Olka został już szeroko nagłośniony, a podobnie jak przed startem tak i teraz Olek wysłał znajomym serdeczne, krótkie zaproszenie:
„Witam serdecznie Wszystkich Moich Znajomych. Informuje uprzejmie, że w czwartek mam zaplanowany wylot z Nowego Jorku do Monachium. Po przesiadce lecę do Warszawy Lufthansą. Przylot do Stolicy w piątek 21 października o godzinie 12:25. Moj przylot ma być podobno WIADOMOSCIĄ DNIA. Proszę Was bardzo o zawiadomienie Waszych licznych znajomych o tym historycznym wydarzeniu. Przybyłe tłumy Znajomych, Fanek, Fanów, Dziennikarzy i jakże mile witanych Sponsorów nie będą zawiedzione. Czas na przywitanie sie z każda osobą znajdę. Jeśli ktoś mógłby zawiadomić wszelakie media o tym Wydarzeniu, to będę bardzo wdzięczny. Do zobaczenia w piątek w Warszawie. Pozdrawiam serdecznie z USA, Olek Aleksander Doba.”
Z pewnością wśród witających Olka w Warszawie będą szczecinianie, teraz czekamy na słynnego kajakarza w Szczecinie. O ewentualnym szczecińskim powitaniu i późniejszym spotkaniu będziemy informować i zapraszać.
Tekst i zdjęcia: Wiesław Seidler