Oto kolejne wieści z rejsu dookoła świata śladami Wagnera.
W sobotę 17.03. przyleciał Jurek z Torunia, moja załoga na Pacyfik.
Jurek nie ma doświadczenia żeglarskiego ale ma dużo dobrych chęci i co
najważniejsze czas! To na początek wystarczy mimo, że dojrzałym facetom o
utrwalonych poglądach i nawykach może być niekiedy ciężko, trzeba
spróbować. Jurek pochodzi z Wilna jaz Leszna Wielkopolskiego; dwie
odmienne kultury i systemy wartości. Na szczęście początek jest
obiecujący mamy więcej wspólnego niż można byłoby
przypuszczać. Rozpoczął się więc ostatni już cykl pożegnań tym razem w
Portobello z kapitanem Tomkiem i Beatą Lewandowskimi z Luki oraz z
kapitanem Mikołajem Westrychem z Fantasy, ostanie rozmowy i w czwartek
22.03 w drogę do Colon.
kanałowej i skracamy czas oczekiwania na przejście kanału. Po pomiarach
jachtu został ustalony termin przejścia Kanału na26.03.2012 w
poniedziałek.
Panamy oraz Lorenę narzeczoną kapitana Jacka z Portobello. O 1715 na
pokład wszedł nasz Canal Advisor Jose i w drogę.
australijskim jachtem po prawej. Przechodzenie przez śluzy kanału
zawsze budzi emocje szczególnie gdy w śluzie przed nami stoi wielki jak
szafa statek ale strachy na lachy bo jak się okazało wszystkie sześć
śluz przeszliśmy bezstresowo. Szkoda tylko, że płynęliśmy nocą, bo mało
widzieliśmy a Jezioro Gatun jest niezwykle ciekawe. Po 10 godzinach
zakotwiczyliśmy już po drugiej stronie Kanału na Pacyfiku w La Playita.
Pierwsze wrażenie z Pacyfiku? Inny kolor wody – wpadający w zieleń
podczas gdy Atlantyk jest błękitny
Szewczykiem okrążyła Amerykę Południową. Znamy się z czasów kiedy Tomek
płynął na ,,Starym” nie dziwne więc, że skończyło się imprezą do rana bo
wiele tematów zarówno żeglarskich jak i życiowych było do omówienia.
Wystarczyłoby na kilka nocy ale po 2dniach chłopaki popłynęli na drugą
stronę na San Blas.
mieście kupując części zapasowe do jachtu. Pomoc Tadeusza jest istotna
bo Panama City jest rozległe, jego towarzystwo ciekawe a dodatkowo każdy
dzień kończy się obiadem w porządnej restauracji.
hotel na atlantyckim wybrzeżu Panamy. Pomyślałem, że po zakończeniu
rejsu dobrze byłoby pracować 30 mil od San Blas ale to jeszcze daleka
droga…
ptaków a jachtów prawie nie ma. Brak pokus portowych oznacza wzmożoną
chęć do pracy. Zyskał na tym Ulysses, teak oczyszczony i posmarowany
olejkiem a dno oskrobane z muszli.
Publikacja za zgodą autora, artykuł
pochodzi ze strony : http://rejswagnera.pl