Oto list, jaki otrzymał kapitan Jerzy Kuliński, publikowany przez nas za zgodą kapitana.
Drogi Jerzy
Sentyment do drewnianych jachtów drzemie w każdym z nas, sam też zaczynałem na własnoręcznie sklejonej BM i gdy widzę porzucone
uwieczniam je na zdjęciach ,choć przyznam że czuję się wtedy tak jakbym robił zdjęcia na pogrzebie.1.Stał w basenie w COZ Trzebież jacht sy”Kapitan Haska” od jesieni,
2 Wytrzymał cała zimę skuty lodem,
3.aby pewnej czerwcowej nocy utonąć.
4.Stoi teraz biedak na łożu i wysycha, może ktoś się nad nim zlituje.
A jaki EPILOG ?
Obecny właściciel prawdopodobnie porzucił jacht , za postój nie płacił, a w poprzednim sezonie stał w Uckermunde i tam też nurkował.
Kto zna historię tego jachtu,niech opowie, bo Opali coraz mniej, a są to dla naszego żeglarstwa jachty kultowe. Młodzież zapewne chętnie przeczyta
jak to kiedyś wręgi skrzypiały.
I tylko koni żal…
pozdr Witalis Plewa
A tak wyglądał ten jecht niecałe dwa lata temu. Fot. Mariusz Wiącek