VELUX 5 OCEANS: Złamany bukszpryt i 500 mil do mety

0
450

Polski żeglarz tak opowiada o tym zdarzeniu:

„Wiele dni płynąłem na genakerze, testowałem bukszpryt dość solidnie, nic się nie działo, pomimo dość silnego wiatru nawet. Jednak wczoraj rano zobaczyłem pęknięcie po lewej stronie. Płynąłem dalej, bo wyglądało to wciąż dosyć stabilnie. Natomiast odkręcił wiatr i zrzuciłem genakera, a potem zaczęło coś stukać. Myślałem, że to jakieś porwane sieci albo coś podobnego. W końcu znalazłem źródło dźwięku. Bukszpryt ułamał się prawdopodobnie pod swoim własnym ciężarem – nic nie było do niego przyczepione, roler foka jest zamocowany do kosza dziobowego. Tam właśnie nastąpiło złamanie – na połączeniu dzioba z bukszprytem. Bukszpryt wyciągnąłem, schowałem. W sumie dobrze, że stało się to teraz, a nie na następnym etapie, wiedziałem, że to trzeba sprawdzić. To, co zostało zrobione w Fortalezie zostało zrobione solidnie, ale złamało się w innym miejscu, przy samym połączeniu z kadłubem. Tym razem nic nie mogę z tym zrobić, nawet jakbym chciał, to znacznie trudniejsze niż w poprzednim przypadku.”

W zależności od pogody, Zbigniew Gutkowski powinien być na miejscu za około dwie – trzy doby. Dziś według raportu pozycji na godzinę 20.00 czasu polskiego znajdował się 514 mil morskich od mety. Średnia prędkość ostatniej doby to 10,6 węzła a dystans pokonany w przeciągu ostatnich 24 godzin to 254 mile.

Po starcie czwartego etapu regat VELUX 5 OCEANS z Punta del Este (27 marca 2011) Gutek musiał zawinąć do Fortalezy w Brazylii z powodu awarii technicznej oraz uszkodzenia żeber. Znajdował się tuż za równikiem. Spędził w porcie 12 dni, na co nalegali lekarze, po czym wyruszył w dalszą trasę. Pomimo tego, iż płynął asekuracyjnie, nie chcąc nadwyrężać zdrowia, przeloty dobowe sięgały prawie 300 mil na zarefowanych żaglach, co jest wynikiem wyjątkowo dobrym. Obecnie ekipa techniczna Operon Racing przygotowuje w porcie wszystko, aby jak najszybciej można było naprawić bukszpryt.

 

Komentarze