wody terytorialne Argentyny i skierował się ponownie w kierunku Europy.Tym samym zakończyła się trwająca 5 miesięcy batalia sądowa związana z
zatrzymaniem polskiego jachtu w porcie Rio Gallegos w prowincji Santa
Cruz – w celu zabezpieczenia pokrycia rzekomej akcji ratunkowej
miejscowej firmy holowniczej. Jak potwierdziły niezależnie orzeczenia
sądów argentyńskich II i III instancji …”zatrzymanie było nieuprawnione”
…” powiadomienie o roszczeniu było niezgodne z prawem..”, a firma
holownicza nie prowadziła działań o ..” żadnych znamionach akcji
ratowniczej..”.
Jednocześnie jak udowodniono wobec władz argentyńskich – wszystkie
koszty naprawy i pobytu jachtu GEMINI 3 i jego załogi w porcie Rio
Gallegos oraz opłaty urzędowe zostały uregulowane zgodnie z otrzymanymi
fakturami. Jacht na początku stycznia 2012, w trakcie próby pobicia
rekordu prędkości w samotnej żegludze dookoła świata ze wschodu na
zachód, został uszkodzony poniżej linii wodnej, co zmusiło Romana Paszke
do szukania schronienia dla jachtu w najbliższym porcie, w okolice
którego dotarł o własnych siłach, po ponad dobie samotnych zmagań na
morzu. Holowanie lokalnej firmy pilotowej dotyczyło ostatnich 8 mil i
odbywało się w sposób kontrolowany na spokojnej wodzie. Po naprawie
jacht był gotowy do dalszej żeglugi już po 4 tygodniach, ale wtedy firma
holownicza zażądała – jak to udowodniły argentyńskie sądy – bezprawnego
haraczu.
Po otrzymaniu decyzji Sądu Apelacyjnego III instancji Commodore
Rivadavia: „Natychmiast zwolnić katamaran Gemini 3″, do Argentyny
wyjechała czteroosobowa załoga Zespołu Brzegowego i zdecydowano o jak
najszybszym opuszczeniu portu i powrocie jachtu do Europy. Trzeba się
spieszyć bo na półkuli południowej zacznie się zima i temperatury
spadają już poniżej zera, a miasto Rio Gallegos ma rekordową ilość dni z
wiatrem powyżej 100 km./h. Port na rzece Ria Gallegos jest wyłącznie
miejscem rozładunkowym i nie przystosowanym do postoju. Na rzece dwa
razy dziennie panują pływy dochodzące do 10 metrów – co praktycznie
uniemożliwia dłuższe stanie przy nabrzeżu, a ruchomych, pływających
pomostów w tym rejonie nie ma. Dlatego kilka minut po zwodowaniu – jacht
GEMINI 3 opuścił port i o własnych siłach pożeglował do ujścia rzeki
Ria Gallegos i wypłynął na otwarte wody południowego Atlantyku.
Roman Paszke: „Było to pięć miesięcy ciężkiej pracy
na wielu poziomach, pięć miesięcy niepewności czy jacht nie ulegnie
zniszczeniu. Ale dzisiaj już mogę i chcę podziękować za pomoc w tych
trudnych chwilach i za naprawdę dobrą pracę zespołową – przede wszystkim
polskiemu Ministerstwu Spraw Zagranicznych oraz Ambasadzie RP w Buenos
Aires i jej pionowi konsularnemu. Szczególne podziękowanie należą się
także polskiej Kancelarii Prawnej Whitestone Legal i jej szefowi
mecenasowi Tymonowi Kulczyckiemu oraz argentyńskiej Kancelarii Prawnej
Pani Martiny Tiscornia, która reprezentowała nasze starania przed sądami
argentyńskimi bardzo sprawnie i lojalnie. W negocjacjach pomagała także
Pani Hanna Woysław, która ze swoją znajomością Argentyny (30 lat życia w
Buenos Aires), optymizmem i polsko-argentyńskim temperamentem
koordynowała prace organizacyjne na specyficznym terenie Patagonii.
Dziękuję także za okazywaną na miejscu pomoc wszystkim dobrym ludziom z
Okręgu Rio Gallegos i Malwinas, a szczególnie potomkowi polskich
emigrantów sprzed kilkuset lat – Panu Pablo Hoćko. Dziękuję także naszym
Głównym Sponsorom, którzy byli z nami – na dobre i na złe – Renault
Polska i ENEA SA. Wreszcie dziękuję wielu kibicom, dostałem bardzo dużo
listów i maili z serdecznym wsparciem. To naprawdę pomagało. To dzięki
tym wszystkim staraniom oraz dzięki sprawnej pracy całego Zespołu GEMINI
3 – jacht został uratowany i obrał kurs na Europę..”