Gutek leci do Polski

0
877

Gutek dziś wieczorem wyleciał z Teneryfy do Paryża. Jutro, w poniedziałek 26.11 od godziny 12.30 do 13.15 będzie w studiu regatowym Vendée Globe,  transmisję na żywo można będzie oglądać na stronie regat www.vendeeglobe.org. Wieczorem o godzinie 2150 Zbigniew Gutkowski wyląduje na warszawskim lotnisku Okęcie, na środę w południe zaplanowana jest w Warszawie konferencja prasowa z jego udziałem.

Jacht ENERGA cumuje w marinie na Teneryfie. Po załatwieniu najważniejszych spraw w kraju, Gutek wraz z zespołem brzegowym oraz specjalistami od elektroniki jachtowej powrócą na Wyspy Kanaryjskie, aby naprawić bądź wymienić uszkodzone elementy lub cały system sterowania autopilotem – dokładna przyczyna awarii, która zmusiła Gutka do rezygnacji z regat wciąż jest nieznana. „Objawy najprościej można wytłumaczyć porównując do sytuacji, gdy za kierownicą rajdowego samochodu siedzi pijany kierowca” – mówił dzisiaj Gutek w wywiadzie dla radiowej Trójki w audycji „Trzecia strona medalu”. Żeglarz tłumaczył również, że w jego przypadku nie pomogły dwa niezależne systemy autopilota jakie miał zamontowane, gdyż przyczyna awarii leży gdzie indziej.

obraz nr 1

ENERGA poczeka na powrót Gutka w porcie na Teneryfie. / Fot. M. Marczewski / Energa Sailing

Tymczasem na trasie regat kolejna rezygnacja – rano z dalszego udziału oficjalnie wycofał  się Vincent Riou (PRB).  Jego jacht ma poważne uszkodzenia (na długości 1m rozdarcie oraz delaminacja kadłuba, w odległości 3m od dziobu, uszkodzony również saling pokładowy, a dokładniej wanta biegnąca od niego do topu masztu). Po 48 godzinach rozważania  wszelkich możliwych sposobów naprawy Francuz poddał się. To już siódmy zawodnik zmuszony do rezygnacji z powodów technicznych. Na oceanie pozostaje 13 jachtów, a wycofanie się faworyta, zawodnika który wygrał edycję 2004 jest niewątpliwie ciosem dla organizatorów.

obraz nr 2

Kadłub PRB po zderzeniu z metalową boją na środku oceanu. / Fot. Vincent Riou / PRB

Riou tak mówi o swojej sytuacji: “Chciałem być pewny, że nie ma innej możliwości jak tylko wycofanie się. Ale nie mogłem kontynuować wyścigu z jachtem z tym stanie. Nieważne, ile energii poświęcisz, czasami po prostu się nie da. (…) Wczoraj wyglądało to lepiej, bo nie wiedziałem, że wanta jest uszkodzona, ale kiedy przyjrzałem się jej włóknom, zobaczyłem, że są uszkodzone. Z kadłubem sobie poradziłem, ale wiedziałem już, że naprawa musi wytrzymać tylko rejs do Brazylii a nie dookoła świata.

obraz nr 3

Przy dużej prędkości zderzenie nawet z niewielkim obiektem powoduje nieobliczalne szkody… Dobrze widoczne salingi pokładowe. / Fot. J.M. Liot / DPPI

Najbliższym portem do którego Riou może zawinąć jest Salvador de Bahia. Vincent zna dobrze to miejsce i wie, że na miejscu bez problemu naprawi uszkodzenia. Wie też, że oprócz tego PRB jest w bardzo dobrym stanie i można będzie wrócić na żaglach do Francji. “W życiu żeglarza to jest właśnie najtrudniejsze – czasami trzeba się pogodzić z taką sytuacją i z nią żyć, tego też się trzeba nauczyć (…) Chociaż nie mogłem zrobić absolutnie nic, żeby tego uniknąć, czuję się winny. Na południu na pewno te regaty wkroczą w nowy etap – poprzeczka jest bardzo wysoko, a ja bardzo chciałbym być częścią tej gry.”

Tymczasem na prowadzeniu nadal Armel Le Cléac’h (Banque Poulaire), za nim Gabart (Macif) i J.P. Dick (Virbac-Paprec) oraz na czwartym Alex Thomson (Hugo Boss).

Źródło: http://energasailing.pl/

Komentarze